Notka posiada pozytywną opinię instytutu matki i dziecka.
Przed przeczytaniem zapoznaj się z ulotką niedołączoną do opakowania.
Niewłaściwie stosowana może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Od trzech dni jestem na diecie i uprawiam siłownię.
W związku z czym mam Przemyślenia oraz Refleksje.
Pierwszego dnia zjadłam:kawę,opakowanie pestek i dwie tortille.
Kawa nie miała kalorii,serio,nie wyglądała na taką,która by miała.
Pestki miały kalorii 600.
Tortille nie miały żadnych kalorii,bo na opakowaniu nie było informacji na ten temat.
Na siłowni spaliłam około 400 kalorii,bo nie policzyłam dokładnie ile,bo uprawiałam bieżnię(nuda jak 150),rowerek(w sumie ujdzie,ale trochę nudno) i przypatrywanie się innym ludziom.
Drugiego dnia zjadłam:kawę,opakowanie pestek,kawałek grapefruta i zupkę chińską.
Kawa nie miała kalorii,skoro poprzednia nie miała,to skąd ta by miała mieć?
Pestki miały 600 kalorii.
Kawałek grapefruita nie wiem ile miał,ale podejrzewam,że co najmniej 5 kalorii.
Zupka chińska miała 71 kalorii.
Na siłowni spaliłam 250 kalorii jadąc przez godzinę na rowerku i rozwiązując krzyżówkę.
Po dwóch dniach mam już Wyrobione Zdanie na temat tego co sądzę o siłowniach.
-siłownie są nudne
-chodzenie na bieżni jest nudne
-jeżdżenie na rowerku też jest nudne ale nie tak bardzo jak chodzenie na bieżni
-przypatrywanie się ludziom jest ciekawe,bo zachowują się dziwnie
-idąc na siłownię należy zaopatrzyć się w krzyżówkę albo książkę,bo inaczej jest nudno i zniechęcająco
-oglądanie telewizji,bez słuchawek jest świetnym ćwiczeniem dla kogoś kto uczy się czytać z ruchu warg
-dlaczego ja się nie pocę,nie czerwienieję na twarzy i nie dyszę?czy robię coś źle?
Dziś odwiozłam chłopaków do szkoły i też poszłam.
Postanowiłam,że jednego dnia będę bieżnikować,a drugiego rowerzyć i tak na zmianę.
Bo pamiętamy chcę usunąć grubość ud.
Na siłowni jest dużo mnóstwo urządzeń,do różnych rodzajów ćwiczeń.Niektóre niepokojąco fikuśne.Jeszcze wszystkiego nie obczaiłam,ale jeśli będę każdego dnia odkrywać nowe zakamarki,któregoś razu na pewno znajdę maszynę do ćwiczenia mięśni uszu.
Wracając do teraźniejszości.
Dziś zjadłam kawę-bezkaloryczną.
Właśnie zalałam wrzątkiem siedemdziesięciojednokaloryczną zupkę.Mogę po południu zjeść opakowanie pestek i może coś owocowego,albo brokuł(koniecznie z masłem,bo jak inaczej)
A już spaliłam 225 kalorii.
Podsumuwując doszłam do logicznego wniosku,że jestem na diecie 400 kalorii.
Nie jestem matematycznym orłem,ale jeżeli jem 600 a spalam około 200 to zostaje mi 400.
Oczywiście mam wiele lęków i niepokojów związanych z dietą.
Czy kawa zawiera dostateczną ilość witamin?
Dlaczego nadal nie wytwarzają mi się fizjologicznie endorfiny bo nie zauważyłam ani jednej?
Czy pozostać prawdziwą reklamową kobietą i mieć krągłości,czy schuść do tyle do ile byłam wcześniej i być kobietą bezkrągłościową(sztuczną?)
Za miesiąc sprawdzę,czy moje siłowanie się i dieta działają,ale już dziś znalazłam dla niej nazwę.
Diety lubią mieć nazwy,nie wiem czy dieta bez nazwy w ogóle się liczy.
Ponieważ najbardziej na tej diecie jem pestki słonecznika,moja dieta nazywa się Tukan.
I wiem już czego mi brakuje w nowym komputerze,fotoszopa tu nie mam,bo jest w komputerze Alka,a ja chyba nie umiem znieść go na dół.